Nie znam osoby, która nie lubiłaby naleśników. Wierzę, że takie osoby istnieją, jednak w moim otoczeniu takich brak. Można preferować wytrawny spoób ich podawania lub na słodko jednak naleśnik zawsze pozostanie naleśnikiem. To moja taka ratunkowa potrawa bo jak wszystko zawiedzie, to naleśniki uratują sytuację. Tak też i dziś chciałam Wam pokazać sposób na przystawkę andrzejkową na słodko. Załatwia ona także, w piękny sposób potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego. Nie trzeba już ciasta ;). Dlaczego podwójnie? Gdyż jabłka dajemy i do nadzienia i do ciasta - jeśli nie próbowaliście - polecam!!
Składniki :
- 1 kg jabłek + 2 mniejsze do ciasta
- 2 pigwy
- ok.100 g cukru ( wszystko zależy od słodyczy jabłek)
- 1 szklanka mąki pszennej + 3 łyżki
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka wody gazowanej
- 2 jajka
- szczypta soli
- cynamon do smaku
- olej do smażenia
Na początek ciasto. Wykonanie jest proste - jajka łączę z 50g cukru, szklanką mleka, szklanką mąki i wody gazowanej oraz szczyptą soli. Miksuję. Wychodzi gęste ciasto na mniej więcej 10 naleśników . Do tego ścieram na tarce o dużych oczkach dwa obrane jabłka i obraną pigwę. Wszystko razem mieszam i odstawiam na około 20 minut celem uwolnienia glutenu. Po tym czasie sprawdzam - jeśli ciasto jest za gęste dodaję wody/mleka , jeśli za rzadkie - mąki. Ma być konsystencja gęstej śmietany.
Ja mam taki nawyk, że odrobinę oleju wlewam do małej miseczki i za pomocą pędzelka smaruję patelnię mniej więcej do drugi naleśnik - w ten sposób daję mniej oleju i naleśniki są mniej tłuste. Smaruję więc patelnię, nagrzewam mocno i smażę naleśniki.
Jabłka pozostałe obieram i kroję w kosteczkę. Wsypuję do naczynia i zaczynam prażyć. Jeśli jabłka są kwaskowate dodaję cukier. Obowiązkowo też posypuję cynamonem. Kiedy jabłka zgęstnieją i zmiekną nakładam na naleśnik porcję i zwijam w rulonik. Podaję. Jeśli jabłka są za mało soczyste można dodać na spód odrobinę wody.