Nazwa zupki może brzmi tajemniczo ale taka właśnie jest. Powstała z bardzo nikłych relacji między ojcem a córką. Mój tata rzadko gotował a jeśli już to robił to czasem wychodziły mu cuda. Tak było i z tą zupką. Ja do przepisu dodałam coś od siebie i powstała Córeczka Tatusia:)
Zupa Córeczka Tatusia
- po kawałku mięsa wieprzowego i drobiowego
- 1 seler
- 1 cebula
- 1 marchewka
- 2 pietruszki
- 6 ziemniaków
- 100g szpinaku w liściach
- 3 średniej wielkości ogórki kiszone
- 1 łyżka masła
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa, lubczyk, natka pietruszki
- śmietana/jogurt
Mięso zalewamy wodą i zaczynamy gotować wywar. Warzywa- prócz ziemniaków, cebuli i szpinaku kroimy w cienkie słupki, cebulę i ziemniaki w kosteczkę, ogórki ścieramy na tarce o dużych oczkach. Kiedy zszumujemy już nasz wywar ( dla niewtajemniczonych- po prostu ściągniemy resztki wypływającej krwi) do garnka wrzucamy warzywka w słupkach, marchew i ziemniaki. Na patelni rozgrzewamy masło i szklimy na niej cebulę wraz ze szpinakiem. Pod koniec tej czynności solimy, pieprzymy i doprawiamy gałką muszkotałową a następnie wrzucamy wszystko do garnka z zupą. Kiedy warzywa będą już miękkie dodajemy ogórka i dużą łyżkę suszonego lub garść świeżego lubczyku.. Gotujemy jeszcze z 15 minut a następnie zabielamy śmietaną lub jogurtem, w miarę potrzeby doprawiamy i posypujemy natką pietruszki.
Jeśli lubicie zupy o kwaskowatym smaku możecie dolać soku z ogórków. Mój tata dokładał do zupy jeszcze parę poszatkowanych liści kapusty, ja tym razem tego nie dodałam.
Kuchnia jest miejscem gdzie rodzą się, wybuchają, wygaszają i umierają emocje. W mojej kuchni doświadczysz terapeutycznego działania gotowania.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Kawa Faryzeusz
Jestem kawoszką a nawet kawoholiczką i nie wstydzę się do tego przyznać:) Uwielbiam kawę i wciąż mam ochotę poznawać jej nowe smaki. Oczywiście moja pierwsza zasada brzmi - żeby kawa była smaczna i aromatyczna musi koniecznie być świeżo zmielona. Tak moi drodzy- 90% aromatu kawy ulatnia się po pierwszej godzinie od zmielenie a wiadomo przecież, że kawa najpierw i chyba w większości nawet trafia do nas przez nos. Spróbujcie wypić kawę jak macie katar i powiedzcie, czy Wam smakuje.
Zasada druga brzmi - jeśli piję kawę to wyłącznie w porcelanowej filiżance. W końcu chwila z tym napojem to jedna z niewielu przyjemności w ciągu dnia więc czemu nie podarować sobie odrobiny luksusu.
Ci co mnie znają wiedzą, że nie zawsze mi się udaje trzymać rygorystycznie do zasady drugiej ale moja wielka życiowa , tym razem, zasada brzmi: zasady sa po to by je łamać:D Oczywiście nie te zasadnicze;)
Dziś przedstawiam Wam kawę pod wdzięczną nazwą Faryzeusz. Nie spotkałam się z nią w żadnej z restauracji ani kawiarni ale też specjalnie dużo powyższych nie odwiedziłam . W każdym razie takie coś innego dla smakoszy tego napoju:)
Kawa Faryzeusz ( na jedną filiżankę)
- 40 ml rumu jasnego
- 1 łyżeczka cukru
- bardzo mocny napar z kawy ( tyle ile pojemności ma Wasza filiżanka)
- bita śmietana ( troszeczkę)
Podgrzewamy rum z cukrem. W tym czasie parzymy kawę. Na dno filiżanki wlewamy posłodzony rum , na to nalewamy napar z kawy . Całość dekorujemy bitą śmietaną.
Zasada druga brzmi - jeśli piję kawę to wyłącznie w porcelanowej filiżance. W końcu chwila z tym napojem to jedna z niewielu przyjemności w ciągu dnia więc czemu nie podarować sobie odrobiny luksusu.
Ci co mnie znają wiedzą, że nie zawsze mi się udaje trzymać rygorystycznie do zasady drugiej ale moja wielka życiowa , tym razem, zasada brzmi: zasady sa po to by je łamać:D Oczywiście nie te zasadnicze;)
Dziś przedstawiam Wam kawę pod wdzięczną nazwą Faryzeusz. Nie spotkałam się z nią w żadnej z restauracji ani kawiarni ale też specjalnie dużo powyższych nie odwiedziłam . W każdym razie takie coś innego dla smakoszy tego napoju:)
Kawa Faryzeusz ( na jedną filiżankę)
- 40 ml rumu jasnego
- 1 łyżeczka cukru
- bardzo mocny napar z kawy ( tyle ile pojemności ma Wasza filiżanka)
- bita śmietana ( troszeczkę)
Podgrzewamy rum z cukrem. W tym czasie parzymy kawę. Na dno filiżanki wlewamy posłodzony rum , na to nalewamy napar z kawy . Całość dekorujemy bitą śmietaną.
niedziela, 27 stycznia 2013
Buef Stroganow
Uwielbiam historię ludzkości a już moją pasją jest historia potraw. Dlatego dziś postanowiłam odnieść się do tego znanego gulaszu. Istnieje mnóstwo odmian dania, o którym dziś chcę wspomnieć ale ja starałam się dotrzeć do tego najbardziej oryginalnego. Nie wiem czy mi się to udało. Poszłam za przepisem mojej ulubionej polskiej autorki książek kulinarnych pani Hanny Szymanderskiej.
Historia jest prosta. Stroganowie byli rodem kupieckim z Nowogrodu potrawa powstała gdzieś na początki XIX wieku kiedy żył i tworzył mistrz Carem z rodu Stroganowów. Car Aleksander I był bardzo zadłuzony u tej właśnie rodziny i obiecał , że jeśli Careme stworzy jakąś potrawę ta zostanie nazwana jego nazwiskiem i rozsławiona. Taki jest początek znanej potrawy.
Buef Stroganow
- 600g wołowiny ( najlepiej polędwicy ale jak wiadomo w małych miasteczkach nie zawsze jest a jeśli jest to bardzo droga więc można zastąpić inną częścią mięsa ale koniecznie wołową)
- 2 duże cebule
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki smalcu
- 2 łyżki masła
- łyżka mąki
- 1/2 szklanki bulionu i 1/2 szklanki wina białego ( można dodać tylko szklankę rosołu)
- sól. pieprz, łyżeczka mielonej papryki, szczypta cukru i natka pietruszki do dekoracji.
Oczyszczoną i osuszoną wołowinę kroimy w paski lub kosteczkę, oprószamy mąką i pieprzem. Obraną cebulę kroimy w półplasterki. Na patelni mocno rozgrzewamy smalec i smażymy mięso ok 4 minut z każdej strony na dużym ogniu, cały czas mieszając. Przekładamy do garnka i zalewamy bulionem zostawiając około 2-3 łyżki. Zaczynamy dusić. Na patelni rozgrzewamy masło i szklimy na nim cebulę. Dodajemy koncentrat pomidorowy, resztę bulionu, sól, pieprz, paprykę , cukier. Dokładnie wszystko mieszamy i dusimy przez około 5 min po czym wlewamy do mięsa. Pod koniec duszenia mięsa ( wołowina dusi się kilka godzin) wlewamy wino i pozwalamy aby alkohol wyparował. W tym momencie można dolać śmietany- ja jednak jej w domu nie używam więc nie dodałam:) Przed podaniem posypujemy natką pietruszki.
Danie w oryginale było dość pikantne więc możecie dodać więcej pieprzu i ostrej papryki. Wiem, że istnieją wersje z ogórkami kiszonymi, czy pieczarkami ale ja wolę oryginalną wersję:)
Historia jest prosta. Stroganowie byli rodem kupieckim z Nowogrodu potrawa powstała gdzieś na początki XIX wieku kiedy żył i tworzył mistrz Carem z rodu Stroganowów. Car Aleksander I był bardzo zadłuzony u tej właśnie rodziny i obiecał , że jeśli Careme stworzy jakąś potrawę ta zostanie nazwana jego nazwiskiem i rozsławiona. Taki jest początek znanej potrawy.
Buef Stroganow
- 600g wołowiny ( najlepiej polędwicy ale jak wiadomo w małych miasteczkach nie zawsze jest a jeśli jest to bardzo droga więc można zastąpić inną częścią mięsa ale koniecznie wołową)
- 2 duże cebule
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki smalcu
- 2 łyżki masła
- łyżka mąki
- 1/2 szklanki bulionu i 1/2 szklanki wina białego ( można dodać tylko szklankę rosołu)
- sól. pieprz, łyżeczka mielonej papryki, szczypta cukru i natka pietruszki do dekoracji.
Oczyszczoną i osuszoną wołowinę kroimy w paski lub kosteczkę, oprószamy mąką i pieprzem. Obraną cebulę kroimy w półplasterki. Na patelni mocno rozgrzewamy smalec i smażymy mięso ok 4 minut z każdej strony na dużym ogniu, cały czas mieszając. Przekładamy do garnka i zalewamy bulionem zostawiając około 2-3 łyżki. Zaczynamy dusić. Na patelni rozgrzewamy masło i szklimy na nim cebulę. Dodajemy koncentrat pomidorowy, resztę bulionu, sól, pieprz, paprykę , cukier. Dokładnie wszystko mieszamy i dusimy przez około 5 min po czym wlewamy do mięsa. Pod koniec duszenia mięsa ( wołowina dusi się kilka godzin) wlewamy wino i pozwalamy aby alkohol wyparował. W tym momencie można dolać śmietany- ja jednak jej w domu nie używam więc nie dodałam:) Przed podaniem posypujemy natką pietruszki.
Danie w oryginale było dość pikantne więc możecie dodać więcej pieprzu i ostrej papryki. Wiem, że istnieją wersje z ogórkami kiszonymi, czy pieczarkami ale ja wolę oryginalną wersję:)
Pasztet
Na początek powiem, że pisze tego posta po raz drugi:) poprzedni po prostu wcięło:) No więc dziś propozycja iście wielkanocna ale nie tylko:) Uwielbiam wszelkie pasztety i do tej pory bałam się za nie zabrać. Zawsze jednak jest ten pierwszy raz więc z lekką dozą niepewności , przejrzawszy multum przepisów i mając taki a nie inny dostęp do składników ( w końcu mieszkam w małym miasteczku) wyszło mi to co zaraz przedstawię:) Zaznaczam od razu, że to moje pierwsze i mam nadzieję nie ostatnie dzieło:)
Pasztet wieprzowo - drobiowy
- 1 kg mięsa wieprzowego ( co chcecie, dobrze, żeby było trochę słoninki)
- 3 duże udka z kurczaka
- 1 kg watróbki drobiowej
- 350 g wędzonego boczku
- 5 łyżek majeranku
- pęczek włoszczyzny
- 5 dużych ząbków czosnku
- gałka muszkatołowa ( bardzo lubię tę przyprawę, więc jej dużo dodaję lecz każdemu według smaku , dodajcie tyle, żeby Wam smakowało)
- sól,pieprz
Mięso( i wieprzowinę i kurczaka) zalewamy wodą, dodajemy włoszczyznę i boczek - gotujemy. Można też odkroić kilka cienkich plasterków z boczku po to, aby położyć na pasztet przy pieczeniu - ja tego nie zrobiłam:). Kiedy mięso będzie miękkie , wyjmujemy mięso, boczek, włoszczyznę, odlewamy mniej więcej 3/4 litra rosołu i wrzucamy do garnka wątróbkę, którą także gotujemy do miękkości a następnie wszystko odstawiamy do wystudzenia. Po ostudzeniu, zdejmujemy wszystkie kości z kurczaka ( skórę dobrze zostawić) i wszystko wraz z włoszczyzną mielimy. Masa będzie bardzo gęsta i sucha dolewamy więc , wcześniej odlany rosół. Wszystko powinno mieć konsystencję gęstego ciasta. Na koniec dodajemy przyprawy i sprasowany czosnek. Próbujemy. Kiedy smak masy nam odpowiada, przekładamy ją do wyłożonej folią aluminiową formy ( może być duża keksówka , albo mała forma do ciasta) i pieczemy w 180C ( z termoobiegiem będzie około 1,5 godziny). Można jeść na ciepło i na zimno. Można spokojnie pasztet zamrozić - jeśli została Wam masa - też można ją spokojnie zamrozić albo dodać do pasztecików:)
Pasztet wieprzowo - drobiowy
- 1 kg mięsa wieprzowego ( co chcecie, dobrze, żeby było trochę słoninki)
- 3 duże udka z kurczaka
- 1 kg watróbki drobiowej
- 350 g wędzonego boczku
- 5 łyżek majeranku
- pęczek włoszczyzny
- 5 dużych ząbków czosnku
- gałka muszkatołowa ( bardzo lubię tę przyprawę, więc jej dużo dodaję lecz każdemu według smaku , dodajcie tyle, żeby Wam smakowało)
- sól,pieprz
Mięso( i wieprzowinę i kurczaka) zalewamy wodą, dodajemy włoszczyznę i boczek - gotujemy. Można też odkroić kilka cienkich plasterków z boczku po to, aby położyć na pasztet przy pieczeniu - ja tego nie zrobiłam:). Kiedy mięso będzie miękkie , wyjmujemy mięso, boczek, włoszczyznę, odlewamy mniej więcej 3/4 litra rosołu i wrzucamy do garnka wątróbkę, którą także gotujemy do miękkości a następnie wszystko odstawiamy do wystudzenia. Po ostudzeniu, zdejmujemy wszystkie kości z kurczaka ( skórę dobrze zostawić) i wszystko wraz z włoszczyzną mielimy. Masa będzie bardzo gęsta i sucha dolewamy więc , wcześniej odlany rosół. Wszystko powinno mieć konsystencję gęstego ciasta. Na koniec dodajemy przyprawy i sprasowany czosnek. Próbujemy. Kiedy smak masy nam odpowiada, przekładamy ją do wyłożonej folią aluminiową formy ( może być duża keksówka , albo mała forma do ciasta) i pieczemy w 180C ( z termoobiegiem będzie około 1,5 godziny). Można jeść na ciepło i na zimno. Można spokojnie pasztet zamrozić - jeśli została Wam masa - też można ją spokojnie zamrozić albo dodać do pasztecików:)
sobota, 26 stycznia 2013
Obiad w 20 min dla bardzo zapracowanych:)
Muszę przyznać, że zdarzają się takie dni, kiedy w ogóle nie mam czasu na przygotowanie obiadu . Potrzebuję wtedy czegoś mocno szybkiego, co nie absorbowałoby mojej uwagi ale było smaczne i sycące. Przepis ten stworzył się sam i było to jedno z pierwszych dań jakie zaczęłam przygotowywać. Wszystko trwa 20 min i choć musiałam sięgnąć po półprodukt, czego zazwyczaj nie robię ale jak ekspres to ekspres.
Kurczak w sosie słodko- kwaśnym z ryżem.
- 1 podwójny filet z kurczaka
- 1 słoiczek sosu słodko- kwaśnego ( z Biedronki)
- 2 woreczki ryżu
- 2 łyżki oleju
Filet kroimy w małe kawałeczki i podsmażamy na gorącym oleju. W tym czasie gotujemy ryż. Ja zawsze zagotowuję wodę na ryż , czy ziemniaki w czajniku i potem wlewam do garnka. Jest dużo szybciej. Kiedy kurczak jest już trochę zbrązowiony dodajemy sos i smazymy jeszcze według przepisu na opakowaniu. Potem tylko dodajemy do ryżu. Możemy posypać natką pietruszki ale jak nie ma czasu to i to jest zbędne.
Kurczak w sosie słodko- kwaśnym z ryżem.
- 1 podwójny filet z kurczaka
- 1 słoiczek sosu słodko- kwaśnego ( z Biedronki)
- 2 woreczki ryżu
- 2 łyżki oleju
Filet kroimy w małe kawałeczki i podsmażamy na gorącym oleju. W tym czasie gotujemy ryż. Ja zawsze zagotowuję wodę na ryż , czy ziemniaki w czajniku i potem wlewam do garnka. Jest dużo szybciej. Kiedy kurczak jest już trochę zbrązowiony dodajemy sos i smazymy jeszcze według przepisu na opakowaniu. Potem tylko dodajemy do ryżu. Możemy posypać natką pietruszki ale jak nie ma czasu to i to jest zbędne.
Pasta śniadaniowa I
Jak często macie uczucie, że Wasze śniadania robią się bardzo jednostajne i wciąż z braku czasu jecie to samo- kanapka z wędliną albo z serem - może czasem jakiś dżem. U mnie tez się to zdarza dlatego sięgnęłam po alternatywne rozwiązania:) Moja propozycja jest łatwa, szybka i można ( co ja praktykuję) zrobić ją wieczorkiem a rano mieć coś pysznego na śniadanko. Najlepiej oczywiście wszelkie pasty smakują do chlebka swojego na zakwasie. Mi niestety na razie zakwas nie wychodzi z różnych względów więc posiłkuję się kupnym żytnim na zakwasie:)
Pasta jajeczna
- 4 jajka ugotowane na twardo
- 1 duża cebula
- garść posiekanego szczypiorku
- majonez
- sól, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej
Cebulkę kroimy w bardzo drobną kosteczkę - niemalże bardzo drobno ją siekamy, to samo ze szczypiorkiem i jajkami. Ja mam taki okrągły przyrząd do krojenia jajek w kosteczkę - kosztował mnie całe 3zł.:) Wszystko razem mieszamy, dodajemy majonez ale tylko tyle , żeby się składniki ładnie połączyły . Doprawiamy do smaku i zajadamy:)
Pasta jajeczna
- 4 jajka ugotowane na twardo
- 1 duża cebula
- garść posiekanego szczypiorku
- majonez
- sól, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej
Cebulkę kroimy w bardzo drobną kosteczkę - niemalże bardzo drobno ją siekamy, to samo ze szczypiorkiem i jajkami. Ja mam taki okrągły przyrząd do krojenia jajek w kosteczkę - kosztował mnie całe 3zł.:) Wszystko razem mieszamy, dodajemy majonez ale tylko tyle , żeby się składniki ładnie połączyły . Doprawiamy do smaku i zajadamy:)
środa, 23 stycznia 2013
Zupa ogórkowo-ziemniaczana pokolorowana marchewką:)
Mój synek uwielbia ogórki kiszone i ziemniaki. Do wszystkich dań staram się tez przemycać jak najwięcej warzyw. Z tego wszystkiego powstała taka zupka, troszkę różniąca się od tradycyjnej ogórkowej. Do zupy używam zawsze ogórków własnej roboty. Przepis na ogóreczki dostępny na moim blogu:)
Zupa ogórkowo-ziemniaczana pokolorowana marchewką:)
- słoik litrowy kiszonych ogórków
- mięso na wywar ( ja używam zawsze połączenia drobiu z wieprzowiną)
- 1 duża marchew
- 1 niewielki seler w korzeniu
- 1 duża pietruszka w korzeniu
- 8 dużych ziemniaków
- pęczek koperku
- pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
Mięso wstawiamy do ugotowania wywaru. Wszystkie warzywa, prócz ziemniaków ścieramy na dużych oczkach. Ziemniaki kroimy w kosteczkę. Sok z ogórków koniecznie zatrzymujemy. Ogórki przypominam ścieramy osobno. Po przygotowaniu wywaru z mięsa , wrzucamy starte warzywa i ziemniaki oraz ziele i listki laurowe ( ja zawsze daję tyle ile mam członków rodziny) i gotujemy na małym ogniu, wolno i pod przykryciem tak aby wszystkie cenne składniki mineralne przeszły do zupy. Kiedy warzywka będą miękkie dosypujemy starte ogórki i sok z ogórków, gotujemy jeszcze około 20 min. Na końcu doprawiamy i dodajemy posiekany koperek. Sok z ogórków powinien dodać zupy wystarczającą ilość kwasu i soli.
Zupa ogórkowo-ziemniaczana pokolorowana marchewką:)
- słoik litrowy kiszonych ogórków
- mięso na wywar ( ja używam zawsze połączenia drobiu z wieprzowiną)
- 1 duża marchew
- 1 niewielki seler w korzeniu
- 1 duża pietruszka w korzeniu
- 8 dużych ziemniaków
- pęczek koperku
- pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
Mięso wstawiamy do ugotowania wywaru. Wszystkie warzywa, prócz ziemniaków ścieramy na dużych oczkach. Ziemniaki kroimy w kosteczkę. Sok z ogórków koniecznie zatrzymujemy. Ogórki przypominam ścieramy osobno. Po przygotowaniu wywaru z mięsa , wrzucamy starte warzywa i ziemniaki oraz ziele i listki laurowe ( ja zawsze daję tyle ile mam członków rodziny) i gotujemy na małym ogniu, wolno i pod przykryciem tak aby wszystkie cenne składniki mineralne przeszły do zupy. Kiedy warzywka będą miękkie dosypujemy starte ogórki i sok z ogórków, gotujemy jeszcze około 20 min. Na końcu doprawiamy i dodajemy posiekany koperek. Sok z ogórków powinien dodać zupy wystarczającą ilość kwasu i soli.
Pulpety pod cukiniowo-pomidorową pierzynką
Na jednym z portali kulinarnych zostałam zainspirowana zrobieniem pulpecików w sosie. Uwielbiam cukinię- zwłaszcza w takie mroźne dni jak dziś więc sięgnęłam po słoik z leczo cukiniowym, na który przepis znajdziecie na moim blogu i zabrałam się z werwą do pracy. Wyszło pysznie co możecie ocenić sami:)
Pulpety pod cukiniowo- pomidorową pierzynką:)
Pulpety
- 0,5 kg mięsa mielonego ( najlepiej mieszanego - wołowo - wieprzowego)
- pół pęczka natki pietruszki
- pół pęczka szczypiorku
- bułka - najlepiej czerstwa
- jajko
- 1 pokrojona w kosteczkę, i uduszona wcześniej na maśle cebulka
- 2 sprasowane ząbki czosnku
- sól, pieprz, odrobina curry
- olej
Do tego słoik litrowy z leczo cukiniowym
Rozgrzewamy patelnię. W misce mieszamy mięso z jajkiem, namoczoną i wyciściętą bułką, cebulą, czosnkiem, posiekaną drobno natką i szczypiorkiem ( również drobno pokrojonym) Dodajemy przyprawy i formujemy małe pulpeciki. Jeśli pulpeciki nie są zwięzłe dosypujemy bułki tartej. Obsmażamy nasze pulpeciki na patelni . Leczo rozgrzewamy w osobnym garnku i wrzucamy do niego pulpety. Dusimy wszystko około 15-20 minut.
Pulpety pod cukiniowo- pomidorową pierzynką:)
Pulpety
- 0,5 kg mięsa mielonego ( najlepiej mieszanego - wołowo - wieprzowego)
- pół pęczka natki pietruszki
- pół pęczka szczypiorku
- bułka - najlepiej czerstwa
- jajko
- 1 pokrojona w kosteczkę, i uduszona wcześniej na maśle cebulka
- 2 sprasowane ząbki czosnku
- sól, pieprz, odrobina curry
- olej
Do tego słoik litrowy z leczo cukiniowym
Rozgrzewamy patelnię. W misce mieszamy mięso z jajkiem, namoczoną i wyciściętą bułką, cebulą, czosnkiem, posiekaną drobno natką i szczypiorkiem ( również drobno pokrojonym) Dodajemy przyprawy i formujemy małe pulpeciki. Jeśli pulpeciki nie są zwięzłe dosypujemy bułki tartej. Obsmażamy nasze pulpeciki na patelni . Leczo rozgrzewamy w osobnym garnku i wrzucamy do niego pulpety. Dusimy wszystko około 15-20 minut.
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Moja ulubiona surówka :)
Surówka ta często gościła w moim rodzinnym domu. Ja dodałam do niej jeden składnik i też serwuję ja mojej rodzinie tak często jak się da:)
Ulubiona surówka
- 1 główka małej kapusty pekińskiej
- 1 papryka czerwona
- 1 marchewka
- 1 średniej wielkości jabłko
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka octu
- 1łyżka oliwy z oliwek
- szczypta soli
Kapustę szatkujemy, paprykę kroimy w cienkie plasterki, jabłko i marchew ścieramy na dużych oczkach. Wszystkie składniki łączymy. Z cukru, oliwy, octu i soli robimy sos i polewamy nim surówkę. Odstawiamy na co najmniej pół godziny celem połączenia się składników.
Ulubiona surówka
- 1 główka małej kapusty pekińskiej
- 1 papryka czerwona
- 1 marchewka
- 1 średniej wielkości jabłko
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka octu
- 1łyżka oliwy z oliwek
- szczypta soli
Kapustę szatkujemy, paprykę kroimy w cienkie plasterki, jabłko i marchew ścieramy na dużych oczkach. Wszystkie składniki łączymy. Z cukru, oliwy, octu i soli robimy sos i polewamy nim surówkę. Odstawiamy na co najmniej pół godziny celem połączenia się składników.
Pieczony filet z indyka:)
To jest kolejny mój autorski pomysł na obiad. Pierś z indyka należy do najbardziej dietetycznych potraw a kiedy jest pieczona , to już w ogóle można sobie na ciut więcej pozwolić:) Przeszukałam mnóstwo stron z przepisami na marynatę do mięsa, bo niezwykle łatwo zrobić je suche i po prostu niesmaczne. Nie znalazłam nic szczególnego więc wymyśliłam sama.
Pieczony filet z indyka
- 1 filet z indyka tak około 1 kg
- sok z połowy cytryny
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki sosu worchester ( angielski sos, na bazie octu winnego, melasy, gorczycy itd. dostępny w internecie)
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- 3 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- sól, pieprz
Z podanych wyżej składników, łącząc je robimy marynatę. Dokładnie wcieramy nią w mięso i dokładamy na noc do lodówki. Następnego dnia pieczemy w 180C ( termoobieg) przez około godzinę co 20 min mniej więcej polewając mięsko wodą Idealny jest do obiadu na gorąco ale także na zimno do kanapek.
Pieczony filet z indyka
- 1 filet z indyka tak około 1 kg
- sok z połowy cytryny
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki sosu worchester ( angielski sos, na bazie octu winnego, melasy, gorczycy itd. dostępny w internecie)
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- 3 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- sól, pieprz
Z podanych wyżej składników, łącząc je robimy marynatę. Dokładnie wcieramy nią w mięso i dokładamy na noc do lodówki. Następnego dnia pieczemy w 180C ( termoobieg) przez około godzinę co 20 min mniej więcej polewając mięsko wodą Idealny jest do obiadu na gorąco ale także na zimno do kanapek.
Dzień babci:)
Dziś jest dzień babci i z tej okazji składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim babciom. Mojej ukochanej Babci nie ma wśród nas ale wiem, że w dalszym ciągu się mną opiekuje i zawsze kiedy jest mi jej brak, albo zachodzi taka potrzeba jest ze mną i podaje mi z nieba pomocną dłoń:)
Cieszę się bardzo, że mój synek ma dwie babcie, które go kochają, rozpieszczają i będzie miał piękne z nimi wspomnienia, bo miłość babć czy dziadków jest bardzo ważna.
Dziś z okazji dnia babci coś czekoladowego;) Dostałam ten przepis od znajomej AgaTy z mniama:) dziękuję bardzo- dodałam coś od siebie i wyszło ciacho:)
Ciasto z colą podwójnie czekoladowe:)
- 250 g masła miękkiego
- 250 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 300 g cukru brązowego
- 3 łyżki kakao – z czubkiem
- Szczypta sody
- 200 ml coli
- 75 ml mleka
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Polewa:
- 125 g masła lub margaryny
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3-4 łyżki kakao
- 3-4 łyżki mleka
Rozgrzać piekarnik.(u mnie to był termoobiegu 180 st). Mąkę, cukier, kakao, proszek i sodę wymieszać. Masło - uprzednio stopione, wanilię, colę, mleko i jajka pomieszać, dodać do suchych składników, delikatnie pomieszać. Przełożyć do brytfanny. Piec ok. 40 min.
Jak będzie piekło się ciasto robimy czekoladową polewę. Wszystkie składniki razem po prostu zagotowujemy i mieszamy intensywnie do uzyskania gładkiej konsystencji.
Na gorące ciasto ( tak na gorące) wlewamy połowę naszej polewy i czekamy aż wsiąknie. Resztą polewy smarujemy ciasto jak już wystygnie:)
Ciasto jest wilgotne i delikatne. Przypomina odrobinę niedopieczone ale jest takie jak być powinno.:) Jest słodkie i leczy wszystkie bolączki:)
Cieszę się bardzo, że mój synek ma dwie babcie, które go kochają, rozpieszczają i będzie miał piękne z nimi wspomnienia, bo miłość babć czy dziadków jest bardzo ważna.
Dziś z okazji dnia babci coś czekoladowego;) Dostałam ten przepis od znajomej AgaTy z mniama:) dziękuję bardzo- dodałam coś od siebie i wyszło ciacho:)
Ciasto z colą podwójnie czekoladowe:)
- 250 g masła miękkiego
- 250 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 300 g cukru brązowego
- 3 łyżki kakao – z czubkiem
- Szczypta sody
- 200 ml coli
- 75 ml mleka
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Polewa:
- 125 g masła lub margaryny
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3-4 łyżki kakao
- 3-4 łyżki mleka
Rozgrzać piekarnik.(u mnie to był termoobiegu 180 st). Mąkę, cukier, kakao, proszek i sodę wymieszać. Masło - uprzednio stopione, wanilię, colę, mleko i jajka pomieszać, dodać do suchych składników, delikatnie pomieszać. Przełożyć do brytfanny. Piec ok. 40 min.
Jak będzie piekło się ciasto robimy czekoladową polewę. Wszystkie składniki razem po prostu zagotowujemy i mieszamy intensywnie do uzyskania gładkiej konsystencji.
Na gorące ciasto ( tak na gorące) wlewamy połowę naszej polewy i czekamy aż wsiąknie. Resztą polewy smarujemy ciasto jak już wystygnie:)
Ciasto jest wilgotne i delikatne. Przypomina odrobinę niedopieczone ale jest takie jak być powinno.:) Jest słodkie i leczy wszystkie bolączki:)
sobota, 19 stycznia 2013
Duńska zupa z porów
Dziś moja wersja tej zupki, dostosowana do potrzeb mojej rodziny. Musze przyznać, że por to nie jest moje ulubione warzywo . Dodawałam je zwykle do zupy dla walorów smakowych i substancji odżywczych a potem po prostu wyrzucałam. Działo się tak dopóki nie zjadłam tej zupki. Jest dość kaloryczna ale taka własnie zupka jest nam potrzebna o tej porze roku.
Duńska zupa z porów
- 4 białe części z porów
- 2 cebule
- 4 ziemniaki
- 4 kiełbaski śląskie ( może tez być wędzona szynka)
- serek topiony ( 100g)
- 1 litr bulionu ( może być z kostki)
- 2 łyżki masła
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- ser do posypania i natka pietruszki
W garnku rozgrzewamy łyżkę masła . Pory kroimy na poprzeczne paski o grubości ok 2 cm. ( tak jak plasterki kiełbasy się kroi) Wrzucamy na gorące masło i szklimy. W międzyczasie na patelni rozgrzewamy drugą łyżkę masła . Cebulę i kiełbasę kroimy w kosteczkę i podsmażamy na patelni. Można oczywiście zrobić to w jednym garnku ( podsmażyć wszystko razem) ale ja wolę zrobić w ten sposób. Kiedy pory będą zeszklone zalewamy je bulionem, dodajemy pokrojone w kosteczkę ziemniaki i gotujemy do miękkości na małym ogniu pod przykryciem. Kiedy kiełbaska ładnie się podsmaży dodajemy ją z cebulką do garnka z porami i gotujemy dalej. Kiedy wszystko będzie miękkie wrzucamy serek topiony i mieszamy aż całkowicie się rozpuści , wtedy też doprawiamy.To jest bardzo ważne żeby doprawić na końcu gdyż zupa może całkowicie nie wymagać już soli lub tylko odrobinę .Dekorujemy natką pietruszki i startym serem.
W oryginalnym przepisie dodają także 3/4 szklanki śmietany ja jednak uznałam ,że taka wersja jest wystarczająca.
Duńska zupa z porów
- 4 białe części z porów
- 2 cebule
- 4 ziemniaki
- 4 kiełbaski śląskie ( może tez być wędzona szynka)
- serek topiony ( 100g)
- 1 litr bulionu ( może być z kostki)
- 2 łyżki masła
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- ser do posypania i natka pietruszki
W garnku rozgrzewamy łyżkę masła . Pory kroimy na poprzeczne paski o grubości ok 2 cm. ( tak jak plasterki kiełbasy się kroi) Wrzucamy na gorące masło i szklimy. W międzyczasie na patelni rozgrzewamy drugą łyżkę masła . Cebulę i kiełbasę kroimy w kosteczkę i podsmażamy na patelni. Można oczywiście zrobić to w jednym garnku ( podsmażyć wszystko razem) ale ja wolę zrobić w ten sposób. Kiedy pory będą zeszklone zalewamy je bulionem, dodajemy pokrojone w kosteczkę ziemniaki i gotujemy do miękkości na małym ogniu pod przykryciem. Kiedy kiełbaska ładnie się podsmaży dodajemy ją z cebulką do garnka z porami i gotujemy dalej. Kiedy wszystko będzie miękkie wrzucamy serek topiony i mieszamy aż całkowicie się rozpuści , wtedy też doprawiamy.To jest bardzo ważne żeby doprawić na końcu gdyż zupa może całkowicie nie wymagać już soli lub tylko odrobinę .Dekorujemy natką pietruszki i startym serem.
W oryginalnym przepisie dodają także 3/4 szklanki śmietany ja jednak uznałam ,że taka wersja jest wystarczająca.
czwartek, 17 stycznia 2013
Kryzysowo-ekspresowe gnocchi z sosem pomidorowo-ziołowym
Danie robi się szybko - około 20 min, kosztuje niewiele i niewiele wymaga składników- można użyć resztek z poprzedniego dnia a smakuje wybornie:) Pomysłodawcami tego dania są panowie : Robert Makłowicz i Grzegorz Ostrowski :) To na ich przepisach bazowałam a wykonanie i cała reszta moje:)
Kryzysowo- ekspresowe gnocchi z sosem pomidorowo- ziołowym
Gnocchi ( czyli włoskie kopytka ziemniaczane)
- około pół kilo ugotowanych i sprasowanych ziemniaków - ja używam z poprzedniego dnia
- mąka ( około szklanki+ do posypania stolnicy)
- jajko
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkotałowej
Ze wszystkich podanych składników zagniatamy ciasto- ma odchodzić od ręki . Następnie z kawałków ciasta formujemy wałeczki a z nich odcinamy około 3 cm kawałki. Wrzucamy je do gotującej się, osolonej wody i gotujemy 3 min od wypłynięcia
W tym samym czasie jak będą się gotowały nasze gnocchi robimy sos.
Sos pomidorowo-ziołowy
- 2 czubate łyżki gęstego przecieru pomidorowego
- spora łyżka masła (można zastąpić oliwą)
- 1-2 szklanki mleka 3,2% (raczej nie może być chudsze)
- 3 duże ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki cukru
- ulubione zioła ( bazylia, oregano, natka pietruszki, szczypiorek do woli)
- sól, piepr
Obrany czosnek kroimy na bardzo cienkie plasterki. Na patelni rozpuszczamy masło, wrzucamy czosnek, smażymy mieszając przez pół minuty, dodajemy przecier pomidorowy. Cały czas mieszając smażymy na średnim ogniu przez 2 minuty. Kiedy przecier lekko zacznie się na brzegach rondla brązowić, zdejmujemy z ognia. Wlewamy mleko, wsypujemy zioła, mieszamy. Stawiamy ponownie na ogniu i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na małym ogniu co chwilę mieszając przez 3-4 minuty.
Gnocchi polewamy sosem, startym lub pokrojonym serem ( taki jaki znajdziemy w lodówce) i pałaszujemy:)
Kryzysowo- ekspresowe gnocchi z sosem pomidorowo- ziołowym
Gnocchi ( czyli włoskie kopytka ziemniaczane)
- około pół kilo ugotowanych i sprasowanych ziemniaków - ja używam z poprzedniego dnia
- mąka ( około szklanki+ do posypania stolnicy)
- jajko
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkotałowej
Ze wszystkich podanych składników zagniatamy ciasto- ma odchodzić od ręki . Następnie z kawałków ciasta formujemy wałeczki a z nich odcinamy około 3 cm kawałki. Wrzucamy je do gotującej się, osolonej wody i gotujemy 3 min od wypłynięcia
W tym samym czasie jak będą się gotowały nasze gnocchi robimy sos.
Sos pomidorowo-ziołowy
- 2 czubate łyżki gęstego przecieru pomidorowego
- spora łyżka masła (można zastąpić oliwą)
- 1-2 szklanki mleka 3,2% (raczej nie może być chudsze)
- 3 duże ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki cukru
- ulubione zioła ( bazylia, oregano, natka pietruszki, szczypiorek do woli)
- sól, piepr
Obrany czosnek kroimy na bardzo cienkie plasterki. Na patelni rozpuszczamy masło, wrzucamy czosnek, smażymy mieszając przez pół minuty, dodajemy przecier pomidorowy. Cały czas mieszając smażymy na średnim ogniu przez 2 minuty. Kiedy przecier lekko zacznie się na brzegach rondla brązowić, zdejmujemy z ognia. Wlewamy mleko, wsypujemy zioła, mieszamy. Stawiamy ponownie na ogniu i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na małym ogniu co chwilę mieszając przez 3-4 minuty.
Gnocchi polewamy sosem, startym lub pokrojonym serem ( taki jaki znajdziemy w lodówce) i pałaszujemy:)
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Zupa odchudzająco-lecząca:)
To jest zupa - lek na całe zło. Na zły humor, na zbyt dużo kilogramów, na kaca i na pierwsze objawy choroby. Z dedykacją dla mojej Pauli.
Zupa odchudzająco - lecząca
- 1 mała główka kapusty białej
- 2-3 kolorowe papryki
- 2 cebule
- 5 dużych ziemniaków
- 2 marchewki
- 3 ząbki czosnku
- puszka pomidorów
- pęczek koperku
- pęczek natki pietruszki
- sól, pieprz , ulubione zioła
- 1 łyżka masła
Kapustę szatkujemy, paprykę, marchewkę i ziemniaki a także cebulę kroimy w kosteczkę. Czosnek drobno siekamy. Kapustę i ziemniaki wrzucamy do garnka i zalewamy wodą, Wstawiamy do gotowania. Marchew, cebulę, czosnek, paprykę podsmażamy około 10 minut na masełku i też wrzucamy do garnka. Gotujemy do tej pory na małym ogniu ,aż zmięknie kapusta. Dodajemy wtedy pomidory, posiekaną natkę pietruszki oraz posiekany koperek i ulubione zioła np bazylię. Gotujemy jeszcze około 20 minut i doprawiamy do smaku.
Zupka ta ma bardzo mało kalorii, więc można pałaszować ją w dowolnej ilości o dowolnej porze dnia i nocy:)
Zupa odchudzająco - lecząca
- 1 mała główka kapusty białej
- 2-3 kolorowe papryki
- 2 cebule
- 5 dużych ziemniaków
- 2 marchewki
- 3 ząbki czosnku
- puszka pomidorów
- pęczek koperku
- pęczek natki pietruszki
- sól, pieprz , ulubione zioła
- 1 łyżka masła
Kapustę szatkujemy, paprykę, marchewkę i ziemniaki a także cebulę kroimy w kosteczkę. Czosnek drobno siekamy. Kapustę i ziemniaki wrzucamy do garnka i zalewamy wodą, Wstawiamy do gotowania. Marchew, cebulę, czosnek, paprykę podsmażamy około 10 minut na masełku i też wrzucamy do garnka. Gotujemy do tej pory na małym ogniu ,aż zmięknie kapusta. Dodajemy wtedy pomidory, posiekaną natkę pietruszki oraz posiekany koperek i ulubione zioła np bazylię. Gotujemy jeszcze około 20 minut i doprawiamy do smaku.
Zupka ta ma bardzo mało kalorii, więc można pałaszować ją w dowolnej ilości o dowolnej porze dnia i nocy:)
sobota, 12 stycznia 2013
Grillowane burgery z indyka
Jest to mój autorski pomysł na bardzo dietetyczne bo całkowicie bez tłuszczu burgery z indyka przyrządzone na grillu.
Grillowane burgery z indyka
- 800g mielonego mięsa z indyka
- pół pęczka natki pietruszki
- 1 jajko
- 3 ząbki duże czosnku
- 1 łyżeczka bazylii
- 1 łyżeczka papryki mielonej słodkiej
- 1 łyżeczka curry
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka musztardy
- sok z połowy cytryny
- sól, pieprz do smaku
- około 2 łyżeczek bułki tartej do zagęszczenia masy mięsnej
Sposób wykonania jest banalny gdyż łączymy wszystkie podane składniki i odstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę w celu połączenia składników. Potem formujemy kotleciki i grillujemy z każdej strony do uzyskania złotego koloru.
Jeśli ktoś woli troszkę pikantniejsze mięsko proponuję dodać chili i ostrej papryki.
Grillowane burgery z indyka
- 800g mielonego mięsa z indyka
- pół pęczka natki pietruszki
- 1 jajko
- 3 ząbki duże czosnku
- 1 łyżeczka bazylii
- 1 łyżeczka papryki mielonej słodkiej
- 1 łyżeczka curry
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka musztardy
- sok z połowy cytryny
- sól, pieprz do smaku
- około 2 łyżeczek bułki tartej do zagęszczenia masy mięsnej
Sposób wykonania jest banalny gdyż łączymy wszystkie podane składniki i odstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę w celu połączenia składników. Potem formujemy kotleciki i grillujemy z każdej strony do uzyskania złotego koloru.
Jeśli ktoś woli troszkę pikantniejsze mięsko proponuję dodać chili i ostrej papryki.
Twarożek o lekkim zabarwieniu wiosennym :)
Dziś pomysł na śniadanko, które przypomina w taki zimowy dzień o pięknej wiośnie.
Twarożek o lekkim zabarwieniu wiosennym
- kostka twarogu
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- mały pęczek szczypiorku
- kiełki rzodkiewki
- sól, pieprz do smaku
Twaróg rozdrabniamy w miseczce, dodajemy cieniutko pokrojony szczypiorek, i jogurt naturalny. Posolić dopieprzyć:) i udekorować kiełkami rzodkiewek.
Twarożek o lekkim zabarwieniu wiosennym
- kostka twarogu
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- mały pęczek szczypiorku
- kiełki rzodkiewki
- sól, pieprz do smaku
Twaróg rozdrabniamy w miseczce, dodajemy cieniutko pokrojony szczypiorek, i jogurt naturalny. Posolić dopieprzyć:) i udekorować kiełkami rzodkiewek.
środa, 9 stycznia 2013
Zupa- krem podwójnie selerowa
Dziś przepis na bardzo zdrową zupkę krem, która jest bardzo odżywcza, niskokaloryczna i energetyczna. Przepis znalazłam w książce pani Ewy Wachowicz pt. EWA GOTUJE i troszkę zmodyfikowałam do swoich potrzeb. Zupka nosi taką nazwę, gdyż zawiera dwa rodzaje selera.
Zupa - krem podwójnie selerowa.
- 0,5 kg selera naciowego
- 1 średni seler w korzeniu
- biała część z 1 pora
- 1 duża cebula
- 1 litr rosołu lub wywaru warzywnego
- 2 łyżki oleju
- sól, pieprz, listek laurowy, natka pietruszki , lubczyk, gałka muszkatołowa
- śmietana lub jogurt naturalny
Selera naciowego kroimy na małe plasterki a tego w korzeniu na małe kawałeczki. Cebulę kroimy w kosteczkę a pora w półplasterki. Wszystko razem podsmażamy na oleju przez około 10-15 min. Po podsmażeniu dolewamy rosół, wrzucamy listek laurowy i gotujemy do miękkości. Kiedy warzywka będą już ugotowane całość miksujemy i doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Zabielamy śmietaną lub jogurtem naturalnym( wcześniej hartujemy nasz zabielacz gorącą zupką tak, aby nic się nie zważyło cokolwiek dodacie). Można jeść zupkę bez dodatków ale smaczna jest z ziemniaczkami , ryżem lub czosnkowymi grzaneczkami.
Zupa - krem podwójnie selerowa.
- 0,5 kg selera naciowego
- 1 średni seler w korzeniu
- biała część z 1 pora
- 1 duża cebula
- 1 litr rosołu lub wywaru warzywnego
- 2 łyżki oleju
- sól, pieprz, listek laurowy, natka pietruszki , lubczyk, gałka muszkatołowa
- śmietana lub jogurt naturalny
Selera naciowego kroimy na małe plasterki a tego w korzeniu na małe kawałeczki. Cebulę kroimy w kosteczkę a pora w półplasterki. Wszystko razem podsmażamy na oleju przez około 10-15 min. Po podsmażeniu dolewamy rosół, wrzucamy listek laurowy i gotujemy do miękkości. Kiedy warzywka będą już ugotowane całość miksujemy i doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Zabielamy śmietaną lub jogurtem naturalnym( wcześniej hartujemy nasz zabielacz gorącą zupką tak, aby nic się nie zważyło cokolwiek dodacie). Można jeść zupkę bez dodatków ale smaczna jest z ziemniaczkami , ryżem lub czosnkowymi grzaneczkami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)