Uważam, że absolutnie nic nie zastąpi smaku domowych pierogów. No , może inne domowe pierogi. Wbrew pozorom jest to łatwe danie a ciasto możemy nadziać taką wielością rodzajów nadzienia, że nie wiem czy w jednej grubej księdze by się to skończyło. Ogranicza tak naprawdę nas tylko nasza wyobraźnia. Dodatkowym atutem jest cena pierogów. Jeśli nie wkładacie do środka produktów luksusowych to są one dość tanie i syte. Dziś mój kolejny pomysł na pierogi. Całość działań zabrała mi godzinę , więc odpada argument, że robi się je bardzo długo - no chyba że robicie w setkach. Mi wyszło około 60 pierogów. Mówiłam , już , że łatwo się je mrozi ?
Składniki:
- 1 kg mąki typu 500
- około pół litrabardzo ciepłej wody
- łyżeczka soli ( do ciasta) + do posolenia wody
- woreczek ugotowanego ryżu
- 1 mała cukinia
- 2 małe cebule
- sól, pieprz, zioła prowansalskie, odrobina chili do smaku
- 1-2 łyżki oleju
Cukinię dokładnie myję, odcinam końcówki a resztę ścieram na tarce o dużych oczkach - jak do ogórków. Cebulę kroję w półpiórka. Na patelni rozgrzewam 1-2 łyżki oleju. Na rozgrzanym tłuszcz wsypuję cebulę i smażę ją do zeszklenia a następnie dodaję cukinię. Nie odsączajcie cukinii - woda pięknie się wchłonie przy całości farszu i nic się nie przypali. Chwilę smażę. Chodzi o to, żeby cukinia nie była surowa ale też nie zrobiła się papką. Doprawiam warzywa do smaku. Na sam koniec dodaję ryż i wszystko mieszam.
Z mąki , wody i łyżeczki soli wyrabiam szybko gładkie, elastyczne ciasto, które odstawiam pod przykryciem na około 20 minut, żeby gluten miał czas popracować. Najlepiej włożyć do głębokiego talerza i przykryć drugim.
Stolnicę oprószam mąką. Biorę połowę ciasta ( druga ma wciąż leżeć pod przykryciem) i rozwałkowuję dość cienko. Wykrawam kółka,na środek kładę farsz i sklejam. Gotuję w osolonym wrzątku 2-3 minuty od wypłynięcia. Dobrze jest przelać pierogi od razu zimną wodą - wtedy się nie kleją.
A teraz w bonusie, chciałabym pokazać Wam moich pierogowych pomocników. Bardzo ułatwiają pracę , sprawiają, że danie jest równe i schludne. Nie mówiąc już o fakcie, że przyspieszają całość pracy, pozwalając na dłuższe delektowanie się potrawą.
To brązowe to lejek . Kiedyś można było kupić takie bez kłopotów, teraz trzeba trochę się naszukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz